Miałam pokazać kartki następnego dnia i jak zwykle zeszło mi trochę dłużej ;)
Zanim jednak to zrobię, chyba powinnam napisać słowo wstępu i coś pokazać..
Kartki świąteczne zaczęłam robić bodaj 2 czy 3 lata temu. Pracowałam wtedy jeszcze w sklepie z artykułami dekoracyjnymi, gdzie w okresie świątecznym w sprzedaży dostępne były również ręcznie malowane kartki. Przyznam, że mnie urzekły :] i to nawet baaaardzo.
Stwierdziłam, że jest to dobry pomysł, żeby czymś odróżnić wysyłane przez moją rodzinkę karteluchy, od masówki, która jest w sklepach. Od tego momentu można powiedzieć zaczęła się moja przygoda - może nie tyle ze scrapbookingiem, bo jego czystą formę odkryłam dość niedawno - ale na pewno z robieniem kartek i innych rzeczy samemu. Chociaż może mam to po dziadku, ale to zupełnie inna historia ;)
Pierwsza kartka miała dość gangsterski charakter. Mikołaj wyglądał raczej jak jakiś gremlin albo pospolity złodziejaszek, ale ważne, że była rysowana własnoręcznie. ;)
Wyglądała tak: [zdjęcie dość marnej jakości, bo robione telefonem, w dodatku w czasie robienia ;)]

Zanim jednak to zrobię, chyba powinnam napisać słowo wstępu i coś pokazać..
Kartki świąteczne zaczęłam robić bodaj 2 czy 3 lata temu. Pracowałam wtedy jeszcze w sklepie z artykułami dekoracyjnymi, gdzie w okresie świątecznym w sprzedaży dostępne były również ręcznie malowane kartki. Przyznam, że mnie urzekły :] i to nawet baaaardzo.
Stwierdziłam, że jest to dobry pomysł, żeby czymś odróżnić wysyłane przez moją rodzinkę karteluchy, od masówki, która jest w sklepach. Od tego momentu można powiedzieć zaczęła się moja przygoda - może nie tyle ze scrapbookingiem, bo jego czystą formę odkryłam dość niedawno - ale na pewno z robieniem kartek i innych rzeczy samemu. Chociaż może mam to po dziadku, ale to zupełnie inna historia ;)
Pierwsza kartka miała dość gangsterski charakter. Mikołaj wyglądał raczej jak jakiś gremlin albo pospolity złodziejaszek, ale ważne, że była rysowana własnoręcznie. ;)
Wyglądała tak: [zdjęcie dość marnej jakości, bo robione telefonem, w dodatku w czasie robienia ;)]

Gdy w tym roku szukałam inspiracji w necie, natknęłam się na jakiś blog, już nawet nie pamiętam który, dotyczący scrapbookingu - i wpadłam. Przez chyba 2 czy 3 dni prawie się nie ruszałam sprzed komputera i latałam od linka do linka i podziwiałam jakie cuda dziewczyny tworzą. Tak CUDA! i nie mówię tu tylko o kartkach świątecznych, ale wszystkich ich pracach. Zresztą do tej pory dzień bez sprawdzania, czy nie dodały czegoś nowego, jest dniem straconym ;) No, ale nie o tym miałam.. ;)
Podpatrzyłam pewne technikki - jak choćby przeszywanie kartek, czy tuszowanie i musiałam to wykorzystać w tegorocznych karteluchach. Po tusze poszłam do najbliższego papierniczego, poprosiłam grzecznie o tusze do stępli i znalazwszy gąbeczkę od kremu veet ;] zaczęłam cieniowanie. Jak się nie ma odpowiednich przyrządów to trzeba sobie jakoś radzić ;) Papieru do scrapów w Łodzi nie znalazłam do tej pory, dlatego kupiłam zwykły papier do pakowania prezentów, za całe - 1.50,- ;) i zdaje mi się, że zdał egzamin.
Tak oto, proszę Państwa - w roli głównej TEGOROCZNE KARTELUCHY :] w trochę kiepskiej jakości :/
Podpatrzyłam pewne technikki - jak choćby przeszywanie kartek, czy tuszowanie i musiałam to wykorzystać w tegorocznych karteluchach. Po tusze poszłam do najbliższego papierniczego, poprosiłam grzecznie o tusze do stępli i znalazwszy gąbeczkę od kremu veet ;] zaczęłam cieniowanie. Jak się nie ma odpowiednich przyrządów to trzeba sobie jakoś radzić ;) Papieru do scrapów w Łodzi nie znalazłam do tej pory, dlatego kupiłam zwykły papier do pakowania prezentów, za całe - 1.50,- ;) i zdaje mi się, że zdał egzamin.
Tak oto, proszę Państwa - w roli głównej TEGOROCZNE KARTELUCHY :] w trochę kiepskiej jakości :/