czwartek, 11 czerwca 2009

To prawda, "alleluja już minęło..." i urosły tutaj niezłe pajęczyny. Nie będę się tłumaczyć, bo nic to nie da.

Jakiś czas temu zostałam poproszona przez znajomego, o zrobienie kartki "na pocieszenie" dla jego dziewczyny. Było mi [i dalej jest] tym bardziej miło, ponieważ to pierwsze zamówienie jakie dostałam. Widać moje wypociny nie są aż takie brzydkie ;)

Chciałam, żeby emanowało kolorem, żeby było inaczej, żeby było radośnie, ciekawie i inne takie.. a wyszło coś takiego. Nie wiem co o tym myśleć. Chyba tak źle nie jest. Do kartki dorobiłam broszkę - różowego potwora :D









Miało być hasło podnoszące na duchu, a że Thinkadelic towarzyszył mi akurat w tym czasie i podnosił mnie po wypadku mamy, nie mogłam się powstrzymać. Mnie pomógł. Mam nadzieję, że jej również. :D



Pozdrawiam :D