środa, 24 listopada 2010

come back

Ostatnie miesiące wyglądały dość podobnie - książki, biblioteka, robota i pisanie, pisanie, pisanie..


Nie sądziłam, że praca magisterska zajmie mi tyle czasu, energii i nerwów. Sama obrona też nie była  formalnością. Na szczęście już po wszystkim. I mimo, że wreszcie mogę się wyspać, jakoś dalej nie mogę się odnaleźć. 

No nic, czas najwyższy wrócić do scrapowania - kartki świąteczne czekają :D


1 komentarze:

Jaszmurka pisze...

Musiałam ze 3 razy sprawdzić czy to aby Ty! :P

No to gratuluję mgr przed nazwiskiem! Naparzaj teraz kartki ahahaha

Albo najlepiej to jeden dzień sobie poleniuchować!
Aż mi się przypomniała moja obrona...nerwy... a potem ten luz ;)